9 września 2013

Warhammer - 30-dniowe wyzwanie

Ha! Cała Polska wielbi wrześniowego Warhammera, więc nie będę siedział w kącie i wtrącę swoje trzy miedziaki. Na luzie, bez trzymania się zadań i terminów, ignorując niewygodne fakty i obracając pytania o 180 stopni będę mącił i mataczył.


Jak zacząłem grać w Warhammera
Zacznijmy od tego, że nie kupiłem Warhammmera. To nie-wydarzenie bez wątpienia sprawiło, że Młotek nie odcisnął trwałego śladu na moim erpegowym CV. Niemniej w Warhammera grywałem w miarę często, a z dostępem do podręcznika nigdy nie miałem specjalnych problemów, bowiem w czasach, kiedy o zakupie decydowała data stempla pocztowego, wiele ze zdobyczy podwórkowych znajomych wchodziło w poczet dóbr semi-wspólnych. Młotek poszedł jednak w odstawkę wraz z nastaniem "złotej ery" polskiego RPG i moim pierwszym osobistym podręcznikiem.

Ulubiona grywalna rasa i Postać, którą chciałbym zagrać
Niziołki, tudzież halflingi.
Co ciekawe, nigdy nie miałem okazji zagrać przedstawicielem tej rasy. Niemniej niziołki uważam za rasę, która daje prztyczka w nos wszystkim honorowo naburmuszonym krasnoludom i elfom, jakich zwykło się kreować, by świat był odpowiednio szary. Poza tym profesja kucharza serwujący bombowe przekąski w niziołczym wykonaniu to byłby cymesik.
Na plasterki!
Ulubiona edycja
Żadna.
Najczęściej grałem w edycję pierwszą. Kilka sesji w edycję drugą utwierdziło mnie w przekonaniu, że żadne znaczące postępy nie zaszły. W trójkę nie miałem okazji zagrać. Szczerze mówiąc, trudno byłoby mi wskazać edycję, która by mnie zachwyciła.
Za to z zainteresowaniem spoglądam na wszelkie próby utylizacji oryginalnej mechaniki (jak Zweihander czy Revised). Kto by pomyślał, że nie trzeba grać postaciami, które mają problem z zawiązaniem rzemyka u sandałów!? Zatem gdybym miał ponownie wyruszyć do Starego Świata, eksperymentowałbym z wariacją powyższych zasad.

Ulubiona profesja
Łowca czarownic i Szczurołap.
Przez długi czas Łowca czarownic stanowił dla mnie esencję Warhammera. Człowiek, który (niemal) samotnie tropi i zwalcza wszelkie przejawy Chaosu - plugawe spiski, machinacje demonów, mutacje. Człowiek negujący mroczne zakusy na dobrobyt Imperium Sigmara i inne cywilizowane krainy. Człowiek, którego wyroków boją się wszyscy, bo każdy jest podejrzany (wiwat tabela mutacji). Później zacząłem doceniać nieco inną profesję. 
Szczurołap to z kolei esencja Jesiennej Gawędy - tkwi po uszy w g... (wręcz dosłownie) i tłucze małe bestyjki, bo większe zeżrą go na śniadanie. Serio, kto by chciał grać Szczurołapem? Z czasem uderzyła mnie jednak myśl, że Szczurołap musi być prawdziwym badassem, by przetrwać w swej profesji chociaż kilka lat. Wszak na co dzień przemierza ciemne, cuchnące tunele podmiejskiego labiryntu, styka się z plugastwem ukrytym pod brukowanymi ulicami i walczy na pierwszej linii frontu ze szczurzym zagrożeniem. A warto pamiętać, że przeciętny szczur w Starym Świecie wygląda tak.
Spotkanie ze Szczurołapem to nie przelewki. Trzeba się przygotować!
Ulubiony kraj w Znanym Świecie
Bretonia - bo podobają mi się wypasieni rycerze na okładkach podręczników do bitewniaka :P

Ulubiony zestaw kości, kostka
Dowolny. Niezależnie od systemu odpowiedź pozostanie niezmienna. Nie fetyszyzuje moich kości.

Ulubione bóstwo
Taal. Po prostu czuję sympatię do bogów natury. Jest to niewątpliwie pozostałość z czasów, gdy byłem zafascynowany Robinem z Sherwood - wiecie Hern Myśliwy, Dziki Gon, te sprawy. Poza tym niezłe piwa warzą w imieniu leśnych bóstw
Ja jestem Taal, a ty jesteś liściem niesionym przez wiatr.
Ulubiony dodatek 
Za mało Warhammera eksploatowałem, by mieć jakiekolwiek pojęcie o dodatkach. Mimo wszystko mogę z dużą pewnością wskazać najgorszy dodatek - i nie będzie to Niezbędnik Gracza, a Trzewikowe opus magnum, czyli Władca Zimy. Po rozegraniu tej kampanii zacząłem niemal alergicznie reagować na wszelkie dżdży-zmy jesienno-błotne. Pójdziesz w lewo odmrozisz sobie nos, w prawo nabawisz się kataru, prosto zjedzą cię gobliny, a jak spróbujesz zawrócić, to cię rozstrzelają. To ja pójdę zagrać w coś innego.

Najbardziej dziwna, szalona sytuacja, jaka przytrafiła się podczas sesji
Z powyższej kampanii pochodzi też najdziwniejsza, czy właśnie najbardziej szalona sytuacja, przy której bledną najdziwniejsze improwizowane wyprawy na Pustkowia Chaosu - oto grupa bohaterów zmaltretowana na wszelkie możliwe sposoby (odmrożenia, złamania kończyn, ogólne wyczerpanie) ma powstrzymać armię goblinów, a MG nonszalancko rzuca, że i tak nas oszczędzał. WTF!?
Walkin' like a Warhammer hero

Ulubiona postać, którą grałem
Wieszczek, którego imienia zapomniałem. Postać, której statystyki równo ryły pokłady mułu na dnie rzeki Reik - niemal każdy test kończył się porażką. Pasmo niepowodzeń nie powstrzymywało go jednak przed wieszczeniem. A ponieważ przepowiadał głównie zagładę, śmierć i zniszczenie, MG z lubością wcielał jego wróżby w życie. Doświadczenia tej postaci nauczyły mnie jak bawić się pomimo mechaniki, mżawki i MG.

Ulubiony typ labiryntu lub lokacji
Naturalne środowisko Szczurołapa. HA!
Jeszcze parę PD i rozwinę się na Szczurołapa!
Ulubione stwory z bestiariusza
Uwielbiam wszelkie groteskowe monstra przewijające się przez karty podręcznika. Upadłych Slannów, którzy z poziomu przemierzającej kosmos rasy zostali zdegradowani do poziomu przerośniętych, brzuchatych żab. Żrące spaczeń szczury rozmnażające się w ciemnych tunelach pod miastami i konstruujące dziwaczne machiny. Gigantyczne ameby czające się programowo w wychodkach wszystkich zajazdów Starego Świata. Dwugłowego węża bez ogona. I nie zapominajmy o Żmirłaczu, tudzież Dżabersmoku!

Najlepszy mistrz jakiego miałem
Fleku, który prowadził nim nad Polską zawisły dżdżyste chmury.


2 komentarze:

  1. Cześć, pisałeś na swoim blogu sporo o gadżetach i drukowaniu gier. Czy możesz mi powiedzieć, czy papier kredowy nadaje się do wydrukowania mapy do gry, takiej jak w Barbarian Prince?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nigdy nie drukowałem na kredzie. Zdaje się, że zależy od drukarki - czy przemieli taki typ papieru i czy tusz/żel/whateva będzie się trzymał. Osobiście poszedłbym po prostu do jakiegoś punktu drukarskiego, zamiast samemu się męczyć.

      Dla mnie ideałem jest papier samoprzylepny, do którego dobieram odpowiedni podkład (karty, gruby karton itd.).

      Usuń